Jaka jest rzeczywista powierzchnia Twojego mieszkania?
Remont to czasami idealna (czyt. pierwsza) okazja by dowiedzieć się „jak duże” jest naprawdę nasze mieszkanie.
Kupując mieszkanie często nie zdajemy sobie sprawy, że metraż podany w umowie obejmuje również przestrzeń pod ściankami działowymi. I tak przykładowo, kupując mieszkanie 60-metrowe – użytkujemy tylko 58 m2. Inna sytuacja, gdy przed podpisaniem ostatecznej umowy jesteśmy przekonani, że nasze mieszkanie ma powierzchnię 60 m2, a podczas transakcji okazuje się, że musimy dopłacić kilka/kilkanaście tysięcy, bo ostatecznie powierzchnia naszego mieszkania wynosi 62 m2.
Dlaczego tak jest? Czy to zjawisko jest ‘normalne’? I w końcu - jak zapobiec naszej ,nieświadomości’?
Odpowiadając na dwa pierwsze pytania: Prawo, a dokładnie Norma PN-ISO 9836: 1997. Stanowi ona, że przestrzeń pod ścianami, które nadają się do demontażu, zalicza się do powierzchni użytkowej mieszkania. W teorii mówi ona, że ścianki działowe nie są wliczane do mierzenia metrażu. Jednak ścianki działowe zazwyczaj nadają się do demontażu, więc deweloperzy doliczają je do powierzchni użytkowej mieszkania.
Odpowiadając na pytanie trzecie: Umowa deweloperska – przed podpisaniem dokładnie przeczytajmy każdy jej punkt – w niej powinny być jednoznacznie określone zasady wyliczania powierzchni użytkowej mieszkania oraz powinna znajdować się informacja, które ściany są przestawne oraz z możliwością wyburzenia. W razie jakichkolwiek wątpliwości nie bójmy się spytać dewelopera! Lepiej dowiedzieć się wszystkich rzeczy o swoim mieszkaniu przed jego nabyciem niż podczas remontu :)
Bezpiecznym i wygodnym rozwiązaniem jest skorzystanie z usług pośrednika nieruchomości, który z łatwością zlokalizuje wszystkie ‘kruczki’ w umowie oraz będzie czuwał nad całym przebiegiem transakcji zakupu nowego mieszkania.
Kupując mieszkanie często nie zdajemy sobie sprawy, że metraż podany w umowie obejmuje również przestrzeń pod ściankami działowymi. I tak przykładowo, kupując mieszkanie 60-metrowe – użytkujemy tylko 58 m2. Inna sytuacja, gdy przed podpisaniem ostatecznej umowy jesteśmy przekonani, że nasze mieszkanie ma powierzchnię 60 m2, a podczas transakcji okazuje się, że musimy dopłacić kilka/kilkanaście tysięcy, bo ostatecznie powierzchnia naszego mieszkania wynosi 62 m2.
Dlaczego tak jest? Czy to zjawisko jest ‘normalne’? I w końcu - jak zapobiec naszej ,nieświadomości’?
Odpowiadając na dwa pierwsze pytania: Prawo, a dokładnie Norma PN-ISO 9836: 1997. Stanowi ona, że przestrzeń pod ścianami, które nadają się do demontażu, zalicza się do powierzchni użytkowej mieszkania. W teorii mówi ona, że ścianki działowe nie są wliczane do mierzenia metrażu. Jednak ścianki działowe zazwyczaj nadają się do demontażu, więc deweloperzy doliczają je do powierzchni użytkowej mieszkania.
Odpowiadając na pytanie trzecie: Umowa deweloperska – przed podpisaniem dokładnie przeczytajmy każdy jej punkt – w niej powinny być jednoznacznie określone zasady wyliczania powierzchni użytkowej mieszkania oraz powinna znajdować się informacja, które ściany są przestawne oraz z możliwością wyburzenia. W razie jakichkolwiek wątpliwości nie bójmy się spytać dewelopera! Lepiej dowiedzieć się wszystkich rzeczy o swoim mieszkaniu przed jego nabyciem niż podczas remontu :)
Bezpiecznym i wygodnym rozwiązaniem jest skorzystanie z usług pośrednika nieruchomości, który z łatwością zlokalizuje wszystkie ‘kruczki’ w umowie oraz będzie czuwał nad całym przebiegiem transakcji zakupu nowego mieszkania.